KOLANO. Przepis na sukces czy małżeństwo z rozsądku?
Jak wygląda przepis na sukces według matki natury?
Zaskakująco prosto:
Wsadź dużo różnych elementów do jednego worka. Ale tak, żeby trochę były w tym worku, a trochę nie. I żeby też część z tego worka tak ździebko wystawała.
A teraz zamieszaj.
I gotowe.
No, to teraz szybciutko, wstawaj i idź! Zanim się zorientujesz, że to wszystko jest cholernie pokręcone i nie wiadomo jakim sposobem w ogóle działa.
Oto Twój staw kolanowy.
To największy staw Twojego ciała. Składa się z całej masy elementów, o których chciałabym Ci dzisiaj opowiedzieć.
Zanurkujmy więc w tym worku!
Znajdziesz tu trzy kości: udową, piszczelową i rzepkę (rzepka to Twoja największa trzeszczka. To sformułowanie spokojnie mogłabym wykorzystać w jakimś utworze rapowym. Gdybym tylko potrafiła znaleźć rym do “trzeszczka”. I gdybym tylko potrafiła rapować. Świat wtedy stanąłby przede mną otworem! Chociaż jestem przekonana, że byłby to jakiś anatomiczny otwór).
Między głową kości udowej a głową kości piszczelowej mieszkają sobie spokojnie dwie łąkotki. Zawsze, kiedy na nie patrzę, przypominają mi zatokę morską skąpaną w świetle księżyca, oblewaną przez spokojne, majestatyczne fale. Dobrze, ale koniec z poetyckością. Chodzi po prostu o to, że mają bardzo charakterystyczny, półksiężycowaty kształt.
Po co Ci te łąkotki? Kłykcie udowe i piszczelowe (czyli te części kości, które się ze sobą stykają w Twoim stawie kolanowym) tak naprawdę nie są ze sobą zbyt dobrze połączone: są nierówne, a ich powierzchnie niezbyt umiejętnie do siebie dopasowane. Dlatego w każdym kolanie masz dwie łąkotki: przyśrodkową i boczną. To właśnie te dwie małe bohaterki zwiększają powierzchnię stawową ułatwiając przystawanie do siebie kości. Dzięki czemu wszystko działa sprawniej, pewniej i bezpieczniej.
Pomyśl, że staw kolanowy nie jest jakoś specjalnie rozbudowaną strukturą (mówię tu o jego wielkości, nie o stopniu skomplikowania) – a przecież ta stosunkowo niewielka konstrukcja utrzymuje całe Twoje ciało w pionie. I to nie tylko wtedy, gdy stoisz. Również gdy biegniesz za autobusem w ostrych jak brzytwa, dwunastocentymetrowych szpilkach, a pandemiczna zima zmniejszyła Twoją garderobę o jeden rozmiar. Twoje kolana znoszą potężne naciski! Łąkotki im w tym pomagają, pochłaniając około 1/3 obciążeń wywieranych na staw kolanowy.
Porozmawiajmy teraz o więzadłach krzyżowych. To małe, sprytne struktury, które mieszkają sobie w samym centrum Twojego stawu kolanowego, umoszczone między łąkotkami. Łączą kość udową z kością piszczelową. Utrzymują powierzchnie stawowe kości udowej i piszczelowej w bliskim kontakcie i stabilizują staw kolanowy w każdej jego pozycji. To znaczy, że niezależnie od tego czy siedzisz, stoisz, biegniesz czy klęczysz – Twoje więzadła krzyżowe cały czas pracują dbając o to, żeby wszyscy byli blisko siebie, nic się nie rozpadło, nie załamało ani nigdzie nie uciekło. Są jak panie przedszkolanki, które zabrały hałaśliwą grupę trzylatków na spacer. Jednym okiem pilnują, żeby Kasia nie uciekła do sklepu, drugim sprawdzają, czy Staś nie rozdeptuje niewinnych robaczków, a trzecim kontrolują Marcysia, który ma tendencję do zaczepiania wszystkich przechodniów i naciągania ich na lizaka.
Oprócz więzadeł krzyżowych Twoje kolana są stabilizowane także przez więzadła poboczne. Posiadasz dwa: poboczne piszczelowe oraz poboczne strzałkowe. I jak to z elementami pobocznymi zwykle bywa, znajdziesz je po bokach swojego kolana. Ich zadaniem jest stabilizacja ruchu zawiasowego (tak! Twój staw kolanowy jest przede wszystkim stawem zawiasowym), są napięte tylko w wyprostowanym kolanie.
Staw kolanowy w ogóle ma zaskakująco dużo więzadeł. A wszystko dlatego, że kość udowa i kość piszczelowa wyjątkowo kiepsko do siebie pasują. Dlatego, żeby to niezbyt dopasowane do siebie małżeństwo przetrwało, potrzebna jest bardzo skomplikowana siatka pomocników. Staw kolanowy musi być stabilizowany i wzmocniony grupą silnych i bardzo licznych więzadeł (kredyt hipoteczny, wspólna firma, brak rozdzielności majątkowej, trójka dzieci, zniżki na ubezpieczenie auta i tak dalej, i tak dalej). Oprócz więzadeł torebka stawowa Twojego kolana jest wzmocniona ścięgnami mięśni, które przyczepiają się w okolicy stawu. Naprawdę wiele struktur bierze udział w tym, żebym w sklepie płynnie kucnęła przy najniższej półce, by sięgnąć po ulubioną paczkę ciastek.
To co mnie najbardziej zaskakuje w stawie kolanowym to jego oszczędność. Wyobraź sobie, że stoisz przed bardzo ważną dla Ciebie osobą i rozmawiacie na naprawdę istotne tematy. Trochę głupio byłoby nagle przyklęknąć na jedno kolano i zadać jakieś niezręczne pytanie, prawda? A przecież tak się nie dzieje (no chyba, że pytanie było wcześniej zaplanowane, a w Twojej kieszeni spoczywa odpowiedni artefakt, który zawsze idzie z nim w parze). Właśnie dlatego, że Twój staw kolanowy posiada odpowiedni mechanizm blokady (jest to tzw. Blokada Nieadekwatnych Pytań), dzięki czemu nie musisz cały czas skupiać się na tym, żeby nie klęknąć. Ten mechanizm pozwala Ci zaoszczędzić bardzo dużo energii, a wysiłek mięśniowy niezbędny do zachowania stojącej pozycji znacznie się zmniejsza. Jest to możliwe dzięki rzutowi Twojego środka ciężkości, a także temu, że podczas prostowania Twoja kość udowa rotuje wewnętrznie względem kości piszczelowej: rotacja oraz pełen wyprost napinają wszystkie więzadła stawu kolanowego. Kiedy Twoje kolana są wyprostowane, głowa kości udowej dotyka kości piszczelowej większą powierzchnią niż podczas zginania. A jak wiesz, większa powierzchnia to większa stabilizacja (dlatego na spacer z moim synem chętniej ubiorę płaskie buty niż wysokie szpilki).
Gdyby nie staw kolanowy, przemysł plasterków dziecięcych już dawno by upadł, a praca w ogródku byłaby niewyobrażalnym koszmarem. To przez niego fotele mają właśnie taki, a nie inny kształt. Huśtawki na placach zabaw są zawieszone na właśnie takiej, a nie innej wysokości. Nie chcę sobie nawet wyobrażać jak wyglądałyby miejsca w samolocie, gdyby nasze nogi nie potrafiły zginać się w połowie.