budowa piersi

PIERSI. Po co? Skąd? Dlaczego? Jak?!

“Cyc!” Krzyczy wesoło Krzyś, kiedy ściąga koszulkę szykując się do kąpieli. 

No właśnie, cyc. Ale skąd ten cyc? Po co ten cyc?  

Dzisiaj będziemy przyglądać się cycom z bliska. Z bliska historycznego. 

Należymy do gatunku ssaków, a gatunek ten charakteryzuje się przede wszystkim posiadaniem gruczołów mlekowych u samic – po urodzeniu młodych organizm matki produkuje odżywczy płyn, który utrzymuje potomstwo przy życiu. 

Niezależnie od ilości młodych w miocie, cechuje je absolutny brak umiejętności dbania o siebie (pod tym względem bardzo przypominają studenta pierwszego roku, który wylądował w akademiku i nie tylko musi sobie na śniadanie ugotować jajko, ale czeka go jeszcze gigantyczne wyzwanie w postaci uruchomienia pralki, a dzisiaj pierze kolorowe). Młode muszą mieć przy sobie matkę, żeby przetrwać. Dlaczego laktacja jest wygodna? Bo po pierwsze, kiedy samica nie jest już w ciąży, łatwiej jest jej zdobyć pokarm i uniknąć drapieżników (dlatego rodzi młode “za szybko”, zanim te potrafią same o siebie zadbać i wiedzą, że do kolorowego nie można wkładać ulubionej białej koszulki swojej nowej dziewczyny). Po drugie: pokarm jest stale pod ręką w formie łatwej do przyswojenia. I wreszcie po trzecie: samica może wcześniej przygotować się do karmienia, nie musi już opuszczać gniazda na długie godziny polowań. Ma całą ciążę, żeby zgromadzić zapasy tłuszczu, z których organizm będzie produkował mleko (tak mówi przynajmniej teoria. Jednak moja ukochana sukienka sprzed ciąży mówi mi coś zupełnie innego. Bliżej jest jej do “o matko, co ty sobie wyobrażałaś żrąc tyle ciasteczek” niż do “tak, to wszystko zmieni się w odżywcze mleko, w którym skąpiesz swojego nowonarodzonego, wdzięcznego syna, po czym magicznie zniknie z twoich bioder w 4 godziny po porodzie”). 

A tak przy okazji: kapturnik morski karmi swoje młode tylko przez 4 dni. A to dlatego, że podczas tego czasu młode przybierają ponad 20 kg – oczywiście kosztem matki, która traci tłuszcz w tempie, którego nie jest w stanie zapewnić absolutnie żadne ćwiczenie Ewy Chodakowskiej. 20 kg w 4 dni! Jako homo sapiens jak zwykle wylosowaliśmy najkrótszą zapałkę. 

Piersi to cecha wyłącznie kobiet. Jesteśmy jedynym ssakiem, który posiada ten mięciutki konstrukt. Powiem tu teraz moje ulubione zdanie, którym mogłabym skwitować w zasadzie KAŻDE badania na temat budowy naszego ciała: “i naukowcy nie wiedzą dlaczego”. Jest to trudne zagadnienie. Wielkość piersi nie ma nic wspólnego z ilością wytwarzanego mleka (powaga!). Dlatego dosyć trudno jest znaleźć odpowiedź na pytanie po co nam one. 

Nie wiem co prawda po co, ale na szczęście wiem skąd (no, prawie wiem. Bo naukowcy nie są do końca pewni). Żeby prześledzić historię tytułowego cyca, musimy cofnąć się na drabinie ewolucyjnej do prassaków (dziobaków i niektórych kolczatek), które co prawda wytwarzają mleko, ale ich młode wykluwają się z jaj.  

Jedna z głównych cycowych teorii mówi, że prehistoryczne protomleko początkowo służyło temu, by złożone przez samice jaja nie wysychały. Skóra na brzuchu stała się mocno unaczyniona, umożliwiając wysiadywanie jaj, a zawarte w skórze gruczoły pokrywały je płynem. Bardzo możliwe, że ta wydzielina miała również działanie bakteriobójcze. Po wylęgnięciu młode zaczęły ten płyn zlizywać, zyskał więc nową funkcję: nie tylko nawilżania i ochrony jaj, ale też odżywiania. Z biegiem czasu (chociaż “setek tysięcy lat” to bardziej trafne określenie) rodzące się ssaki były coraz mniejsze i bardziej bezradne, przez co laktacja stawała się cechą niezbędną, by zapewnić przeżycie. W końcu zrezygnowaliśmy z jaj i wykształciliśmy łożysko oraz żyworództwo. Mleko zachowało jedynie funkcje odżywcze, a jeszcze później wyewoluowały brodawki sutkowe. 

Co? Dopiero wtedy? Ano tak, dowodem na tą teorię niech będzie dziobak, który jest jajorodny, karmi młode mlekiem, ale sutków nie ma. 

Aktywne gruczoły mlekowe to nasze największe i najbardziej złożone gruczoły skórne. Od czasów Darwina uważa się, że są niczym innym, jak przerośniętymi gruczołami potowymi. Najprawdopodobniej pierwotnie były to gruczoły apokrynowe, czyli te, które wydzielają bogatszy w proteiny pot wzdłuż włosa (wokół brodawek sutkowych mamy całkiem sporo gruczołów apokrynowych. Co mnie osobiście mocno dziwi, mamy je również na powiekach). 

Śledzenie ewolucyjnych labiryntów, którymi chadzali nasi przodkowie, jest ekscytujące: wszystkie te ślepe uliczki, drogi polne przechodzące w autostrady czy trasy widokowe na naszą przeszłość. Kiedy patrzymy na nasze ciała jak na ogniwa niewyobrażalnie długiego łańcucha ewolucji, łatwiej jest zaakceptować te części nas, których nie lubimy. Natura jest przewrotna i lubi niespodzianki. Skąd wiecie, że za 500 tysięcy lat te patykowate, niezgrabne ręce, których być może w sobie nie lubicie, nie przekształcą się w skrzydła? 

Similar Posts

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *