OPUSZKA WĘCHOWA. Ale co na to Johnny Depp?
Benzyna na stacji benzynowej? Jak najbardziej tak.
Świeże ciasto w piekarniku? Fantastycznie.
Jajecznica z kurkumą? Brrrr.
Kanapka z tahini? Nie podchodź!
Mokre, jesienne liście. Słona skóra po całym dniu na plaży. Włosy po wieczorze spędzonym przy ognisku. Przypalone mleko. Remont kanalizacji. Kwitnąca jabłoń. Mijana na Rynku dorożka.
Idę z Tatą Pawelcem na popołudniowy spacer, w pewnym momencie mijamy szeroko otwarte drzwi balkonowe do jakiegoś mieszkania. “Czujesz?” – pytam go. I niepotrzebnie pytam, bo po jego zdezorientowanej minie wiem, że nie, nie czuje. Z nas dwojga to ja mam dużo bardziej wrażliwy węch. Nie dość więc, że na pewnym poziomie odczuwamy otaczający świat kompletnie inaczej, bo ja czuję, a on nie czuje, to jeszcze niektóre zapachy nasze mózgi odbierają w inny sposób. Chociażby wspomniana już wcześniej kurkuma: jestem w stanie wyczuć ją w potrawie z sąsiedniego pokoju i za nic w świecie nie zasiąść do posiłku. Kiedy wzburzona gestykuluję nad talerzem grzmiąc, że nigdy przenigdy nie wezmę do ust czegoś o takim zapachu, on ze stoickim spokojem właśnie kończy swoją porcję.
Swoją drogą, powinny być jakieś badania jak odbierane przez nas zapachy wpływają na poziom agresji. Kiedyś zamówiłam w okolicznej knajpeczce jajka na śniadanie. Ale jak odkryłam, że zostały przyprawione znienawidzoną przeze mnie przyprawą, trzask zamykających się za mną drzwi musiał być słyszany gdzieś w okolicach Zakopanego.
Gdybyśmy musieli wybierać z którego zmysłu zrezygnować, to właśnie węch najprawdopodobniej jako pierwszy zostałby przez nas skazany na karę śmierci.
Ale weź pod uwagę ile dobrego dla nas robi i jakie niezliczone funkcje pełni! To dzięki niemu wiesz, że coś się pali, że ulatnia się gaz, że ta pyszna zapiekanka zrobiona 4 dni temu może być ryzykowna w konsumpcji. Informuje Cię, że po intensywnym treningu na siłowni lepiej wziąć prysznic niż pędzić na najbliższy autobus do domu. To on daje Ci znać, że ta urzekająco wyglądająca buteleczka perfum z tajemniczo łypiącym na Ciebie Dżonym Depem na opakowaniu może zamordować wszystkie Twoje kontakty międzyludzkie. Węch daje znać Twoim śliniankom i sokom żołądkowym, że trzeba się brać do pracy, bo będziesz potrzebować pomocy przy konsumpcji tej gorącej Peperonciny z potrójnym serem i ekstra sosem czosnkowym. Natomiast, jeżeli jednak trafisz na atrakcyjnego miłośnika urzekających buteleczek perfum z tajemniczo łypiącym z nich Dżonym Depem – to właśnie węch będzie sponsorem nadchodzących sypialnianych przygód.
A teraz przyjrzyjmy się procesowi: jak to się dzieje, że kiedy w okolicznej drogerii ściągamy z półki perfumy z Dżonym na opakowaniu, część z nas powie: o nie, to w życiu nie przejdzie, a część z zachwytem stwierdzi, że to się może udać?
W sklepieniu Twojej jamy nosowej (tuż pod oczami) znajduje się bardzo niezwykłe 5 centymetrów kwadratowych – to pole węchowe zbudowane z nabłonka węchowego – jego powierzchnia jest pokryta śluzem. Śluz jest tu po to, żeby wciągane przez nas zapachy (a dokładniej hydrofobowe molekuły zapachowe) mogły się w nim rozpuścić – to zwiększa ich stężenie. Śluz wytwarza również proteinę wiążącą substancje wonne (OBP – odorant binding protein). Jest to białko odpowiedzialne za transport substancji zapachowych, dzięki czemu stają się one dostępne dla receptorów zlokalizowanych na rzęskach komórek dwubiegunowych.
Komórki dwubiegunowe? Tak! Te bardzo ciekawe receptory biegną przez otwory w blaszce sitowej, tworząc nici węchowe. Zanurzają swoje rzęski w śluzie, skąd odbierają zapachy i przekazują je dalej – impulsem nerwowym, do opuszki węchowej. Swoją opuszkę węchową znajdziesz bezpośrednio nad receptorami, poniżej płatów czołowych kory mózgowej. Możesz więc sobie wyobrazić jak krótki odcinek ma do pokonania cząstka zapachowa Dżonego Depa: z nabłonka węchowego komórkami dwubiegunowymi do opuszki węchowej, a stamtąd prosto do kory węchowej. Zapach dotrze do Twojego mózgu i zostanie odpowiednio zinterpretowany zanim w ogóle zdążysz pomyśleć “patrz, Dżony Dep!”
Ha, chciałabym, żeby to było takie łatwe! Aksony, zbite w pasmo węchowe, opuszczają opuszkę węchową, by zapukać do Twojego mózgu. Jednak zanim uda im się przekroczyć bramy Twojego umysłu, ma miejsce Wielka Zapachowa Schizma i następuje rozłam w spójnym dotąd paśmie węchowym. Od teraz zapachowe impulsy obierają różne drogi i różne cele:
Pierwsza część aksonów pasma węchowego kieruje się do ośrodków układu węchowego: do ciała migdałowatego, zakrętu półksiężycowatego oraz do zakrętu okalającego.
Druga część podąża do pola przegrodowego lub podspoidłowego oraz do guzka węchowego.
Trzecia część kończy się w jądrze węchowym przednim.
Cały Twój układ węchowy łączy się z wieloma innymi obszarami mózgu, przez co każdy bodziec węchowy może prowadzić do złożonej reakcji behawioralnej. Mdłości, ślinienie się, uczucie głodu czy niepokoju, chęć ucieczki, wyciszenie się, agresja (to ta kurkuma w jajkach). O tych skomplikowanych połączeniach węchowo-mózgowych wie każdy supermarket, który na wejściu rozstawia półki z niebiańsko pachnącymi drożdżówkami truskawkowymi.
To jest naprawdę skomplikowany i fascynujący proces. Dla mnie najbardziej niezwykłe w posiadaniu zmysłu powonienia jest to, że otaczające mnie zapachy mają wpływ na to, jak się czuję. Kiedy w moim ulubionym swetrze piekę jesienną szarlotkę, mój dwuletni syn wtula we mnie swoją pachnącą głowę, a tuż obok Tata Pawelec parzy mi kawę. Ta mieszanina aromatów zapisuje w moim mózgu niebywałą, wielojęzyczną kompozycję, na którą składają się nie tylko zapachy, ale również emocje, odczucia, dźwięki. Zapamiętuję tą sytuację wielowymiarowo, wdzięczna za ten moment: za szampon na dziecięcej główce, za mieszaninę cynamonu i wanilii, za świeżo zmieloną kawę.
I wtedy mój kot idzie skorzystać z kuwety.