UKŁAD LIMFATYCZNY. Banda krnąbrnych dzieciaków

Za każdym razem, kiedy bierzesz głęboki wdech, płuca dostarczają Twojej krwi niezbędny do życia tlen. Następnie ta utlenowana krew jest – za pomocą bicia serca – wyrzucana z wielką siłą we wszystkie zakamarki Twojego ciała. Trafia w każdy, nawet najbardziej zakurzony kącik, dociera w najodleglejsze tereny. 

Dopływa do wszystkich komórek ciała naczyniami włosowatymi, czyli najmniejszymi, najcieńszymi naczyniami krwionośnymi. Zadaniem naczyń włosowatych jest wymiana między krwią a tkanką, czyli przepływająca przez nie krew oddaje im wszystkie swoje skarby (składniki pokarmowe, hormony, witaminy. To właśnie tu następuje wymiana gazowa, czyli proces podtrzymujący Twoje życie). Następnie krew, już żyłami, powraca do serca. 

Ale podczas tego genialnego procesu, zaprojektowanego przez biologiczno-chemicznego wirtuoza, dzieje się jeszcze coś. Dzieci uciekają rodzicom. 

Na pewno wielokrotnie zdarzyło Ci się zauważyć malucha, który zerwał się mamie i w dzikim pędzie ucieka w sobie tylko znanym kierunku. Ile razy sama rozwijam niespotykane dotąd prędkości, panicznie krzycząc: “Krzysiu, stój!” do znikającego właśnie za zakrętem dwulatka. Za każdy taki gazeli zryw mogłabym dostać pączka, a i tak wciąż mieścić się w spodnie sprzed ciąży – tak energochłonne jest to przeżycie. 

I za każdym razem, kiedy krew jest zajęta odżywianiem komórek, kilkoro takich dzieciaków sobie chyłkiem, boczkiem ucieka pozwiedzać okolicę w poszukiwaniu placu zabaw. Zajęci rodzice, już w żyłach, nawet nie orientują się, że mają teraz w autobusie kilku pasażerów mniej. 

Ale, jak już pisałam wcześniej, układ krwionośny został zaprojektowany przez biologiczno-chemicznego wirtuoza (będącego najprawdopodobniej rodzicem, bo doskonale przewidział tą sytuację). Dlatego właśnie uwolniony z naczyń włosowatych płyn tkankowy (znany Ci zapewne także jako limfa lub Uciekające Dzieciaki), wcale nie biega sobie tak beztrosko, jak to nakreśliłam w poprzednim akapicie. Jest zbierany z przestrzeni międzykomórkowej przez najbardziej skrupulatne, cierpliwe i zdyscyplinowane guwernantki: włosowate naczynia chłonne. 

Te wszystkie rozbrykane maluchy muszą teraz zostać w bezpieczny sposób przetransportowane do rodziców. Jednak, jak to wszystkie dzieci mają w zwyczaju, po drodze wezmą do kieszeni jakiś omszały kamyczek, utaplają się w błocie, wyciągną z ziemi robala, a te najodważniejsze będą latały z patykiem z kupą (no co, przecież NIKT NIE PATRZY!). Na szczęście, prowadzone przez guwernantki, co jakiś czas trafiają do węzła chłonnego, czyli publicznej łaźni, gdzie obowiązkowo trzeba umyć rączki i pozbyć się zgromadzonych skarbów. Węzły chłonne zawierają limfocyty, których zadaniem jest odpowiedź immunologiczna na wszelkie niespodziewane drobnoustroje, takie jak grzyby czy toksyny. Albo patyk z kupą). 

Włosowate naczynia chłonne zamieniają się w grubsze przewody limfatyczne (przewody są wyposażone w zastawki uniemożliwiające cofanie się limfy), a na ich przebiegu co jakiś czas pojawiają się węzły chłonne. Układ limfatyczny to skomplikowana mapa przedstawiająca ogromną liczbę skrzyżowań, odnóg, bocznych uliczek, obwodnic i polnych ścieżek. Wszystko zaprojektowane po to, żeby limfa z całego ciała została odprowadzona na powrót do krwiobiegu.  

Połączenie obu tych układów następuje w dwóch miejscach: w lewym oraz w prawym kącie żylnym. Kąt żylny powstaje z połączenia żyły szyjnej wewnętrznej i żyły podobojczykowej, które razem tworzą żyłę ramienno-głowową. To właśnie w tym miejscu następuje wielki powrót dzieci marnotrawnych, a stęsknieni rodzice natychmiast wyruszają w kolejną podróż poprzez ciało do naczyń włosowatych. Gdzie, jak możesz się domyślić, historia zaczyna się na nowo. 

Układ limfatyczny to absolutnie cudowna i niebywała struktura: jest zaprojektowany po to, żeby wyłapywać z naszych ciał nieproszonych gości i pozbywać się ich. Krew krąży w naszych żyłach i tętnicach, ale jest zbyt zajęta, żeby przyglądać się każdemu napotkanemu po drodze kwiatkowi czy muszelce. Dlatego tą funkcję przejmuje nie spiesząca się limfa: przepływa przez wszystkie układy i przeprowadza rekonesans. Guwernantki sprawują pieczę nad nieujarzmionymi dzieciakami, kiedy te zaglądają w każdą dziurę i nurkują do każdej kałuży.  


Układ limfatyczny odprowadza płyn z przestrzeni międzykomórkowych (dzięki czemu nasze komórki nie toną w tym, co pozostawiła po sobie krew). Pomaga nam utrzymać odporność chroniąc przed infekcjami drobnoustrojów – produkuje przeciwciała. Dzięki temu, że jest połączony z układem krwionośnym, umożliwia przejście limfocytów z narządów chłonnych do krwi. 

Jest też imponujący w swoim rozmachu. Jego drobniutkie naczynia włosowate są niemal we wszystkich tkankach, towarzyszą wszystkim żyłom i tętnicom. Są jak ten przysłowiowy dwulatek (chociaż w moim przypadku dwulatek jest jak najbardziej realny), który wszędzie za Tobą chodzi, nawet do toalety. Buzia mu się nie zamyka i co kilka sekund pyta: “mama, a co robis?’ 

Similar Posts

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *