JĘZYK. Wyjątkowy Anatomiczny Kołczing
Niezbyt roztropnie zamówiłam sobie dzisiaj do kawy sernik z malinową galaretką (był tak pyszny, że czuję się kompletnie rozgrzeszona przez mojego dietetyka). Ze wszystkich dostępnych smaków wybrałam właśnie ten, bo na zabój kocham maliny. Bardziej niż czereśnie, truskawki, dojrzały agrest, a nawet poziomki (chociaż nie, po zastanowieniu to jednak poziomki kocham bardziej. Ale z poziomkami sernika nie było).
Ale sernikowe maliny mnie dzisiaj zdradziły boleśnie. Bo jak doskonale wiesz, maliny są posiadaczkami małych, podstępnych pesteczek. A przebiegłe malinie pesteczki mają to do siebie, że na zabój kochają się w przestrzeniach międzyzębowych: im bardziej odległa przestrzeń, tym romans bardziej płomienny. I mój otwór gębowy padł dzisiaj ofiarą takiego płomiennego romansu, który rozgorzał pomiędzy jedną pesteczką, a rozciągającą się przepaścią między zębem numer sześć a zębem numer siedem.
Przestrzenie międzyzębowe to wyjątkowo kochliwe części Twojej anatomii. Codziennie ich serca biją mocniej dla kogoś innego: czasem jest to niewinny koperek z zupy lub kawałek surowej marchewki. Ale czasem miłość jest trwalsza: łupina popkornu czy rzeczona malinowa pestka. Ale pesteczka nie wie, że posiadam w swojej jamie gębowej niezastąpiony środek antykoncepcyjny, który potrafi zakończyć każdy, nieważne jak żarliwy, romans: kilkoma zwinnymi piruetami kończy niepożądane znajomości i kulinarne mezalianse.
Język.
A stanie na straży moralności Twoich zębów to tylko jedna z wielu jego funkcji. Pomaga Ci w żuciu i połykaniu. Umożliwia mówienie. Sprawdza czy jedzenie nie jest za gorące, analizuje także jego strukturę – czy jajecznica jest odpowiednio kremowa? Czy bakaliowe lody chrupią akurat tyle, ile powinny?
I najważniejsze: język Ci powie czy te lody bakaliowe w ogóle są smaczne i czy jajecznica nie jest przesolona.
Pomyśl jak wiele funkcji pełni ten mieszkający w Twoich ustach miękki maluch! A pomyśl co potrafi wyczyniać w sypialni, kiedy światła gasną a ubrania spadają na podłogę…
Ta jedna, niewielka struktura potrafi w kilka chwil ocenić czy właśnie przeze mnie jedzony, malinowy serniczek, nie jest za zimny (temperatura), nie ma za dużo pestek (struktura), jest odpowiednio słodki (smak), ma dostatecznie zbilansowaną, mazistą gęstość (konsystencja). Jak już język podda to wszystko ewaluacji, mózg zdecyduje przełknąć pierwszy kęs. Język pomoże rozdrobnić pokarm i przesunąć go w dół do gardła. Ale! To nie wszystko, bo język posiada rozliczne, małe gruczoły ślinowe, a to również ułatwia połykanie pokarmu.
Więc tak: ocenił, pomógł przeżuć i połknąć. No to po sprawie, robota skończona.
Nie! Przecież lubi sobie jeszcze pogadać, dlatego towarzysząca Ci osoba wysłucha co Twój język ma do powiedzenia na temat właśnie skonsumowanego deseru. A jeżeli Twój Sernikowy Towarzysz jest z Tobą w zażyłych relacjach, a spotkanie było udane, to może się wydarzyć i tak, że Twój język zechce poznać bliżej jego język. A później także i inne części jego ciała (to wszystko oczywiście zaraz po tym, jak tylko upora się z tą przeklętą pesteczką z malin, która utkwiła boleśnie gdzieś w odmętach Twoich przestrzeni międzyzębowych).
Język nie jest gładkim narządem: jego powierzchnia jest pokryta bruzdami, gruczołami i kilkoma rodzajami brodawek, z których każda pełni nieco inną funkcję. Na Twoim języku moszczą się, zadowolone życia:
- brodawki okolone, które zawierają bardzo wiele kubków smakowych,
- brodawki grzybowate, położone na brzegach języka. Posiadają kubki smakowe, a także receptory mechaniczne i termiczne. Poparzony język od zbyt gorącej herbaty to ich sprawka,
- brodawki nitkowate, które służą do odczuwania dotyku (namiętne sypialniane chwile możesz wpisać na ich listę zasług),
- brodawki liściaste zawierają, a jakże, kubki smakowe.
Mitem jest, jakoby każdy z Twoich kubków smakowych odpowiadał tylko za odczuwanie jednego smaku. To bardzo doświadczone struktury i doskonale odczuwają wszystkie pięć. To, że jakaś część języka czuje tylko kwaśny czy słodki smak to również bajka. Gorzki smak pigułki wyczujesz niezależnie od tego, na jakiej części języka ona wyląduje.
Język to bardzo czuła, wrażliwa struktura. A przy tym uparta i dociekliwa, zmiennokształtna i zmysłowa. Wilgotna, różowa i wszędobylska. Z taką samą czułością traktuje najmilszego kochanka, francuski deser bezowy i paskudną kawę z automatu. Z wielką przyjemnością eksploruje zamieszkiwaną przez siebie jaskinię, a także okoliczne struktury warg (a nawet nosa, jeśli jesteś szczęściarzem). Odważnie zapuszcza się w obce terytoria egzotycznych potraw, przypadkowych znajomości i nieznanych, zagranicznych języków. A do tego potrafi powiedzieć trzy razy szybko “kot z powylizywanymi nogami” niezależnie od tego ile wysokoprocentowych drinków trafiło właśnie do Twojego żołądka.
Nie znam drugiej tak entuzjastycznie nastawionej do życia struktury. Chciałabym mieć jej niesłabnącą ciekawość świata, niewyczerpaną potrzebę eksplorowania i nieustępliwość w walce z przeciwnościami. Nawet, jeśli Twoim arcywrogiem jest w tym momencie tylko mała pestka maliny.